W świecie napędzanym mediami społecznościowymi i influencerami, którzy pokazują nam, jak powinniśmy żyć, wyglądać i się czuć, łatwo poczuć się przytłoczonym. Trendy urodowe stawiają dziś na nieskazitelne twarze – bez zmarszczek, a ostatnio nawet… bez żadnej mimiki.
Aby sprostać tym nowym standardom piękna, ludzie szukają szybkich rozwiązań. Botox i wypełniacze stały się tak powszechne (nawet wśród bardzo młodych dziewczyn), że społeczeństwo w pełni zaakceptowało poprawianie wszystkiego, co uznamy za „niedoskonałe”, za pomocą igieł czy skalpela. Nikt nas nie uczy jak być naprawdę w kontakcie ze swoim ciałem, potrafić je akceptować, kochać i doceniać siebie.
Oczywiście, możesz łatwo pozbyć się cieni pod oczami dzięki botoksowi czy wypełniaczom i na chwilę „rozwiązać problem”. Ale co jeśli powiem Ci, że te cienie próbują Ci coś zakomunikować?
Nasze twarze są zwierciadłem tego, co dzieje się w ciele. Często to nie kosmetyki, lecz zmiana nawyków jest potrzebna, aby przywrócić równowagę i zdrowie.
Cienie pod oczami – podobnie jak inne obszary twarzy – mogą wiele powiedzieć o stanie naszego organizmu według medycyny chińskiej i diagnozy twarzy. Oprócz braku snu i odwodnienia wskazują one na osłabioną energię nerek. Zastrzyki i szybkie poprawki tego nie uzdrowią – tylko odłożą problem na później, aż ciało nie będzie w stanie dłużej wytrzymać.
Prawda jest taka, że jesteśmy czymś więcej niż tylko ciałem fizycznym. Jesteśmy istotami emocjonalnymi i duchowymi i musimy to sobie uświadomić. Jeśli naprawdę chcemy zadbać o zdrowie, dobre samopoczucie i naturalne piękno, musimy przestać szukać szybkich rozwiązań. Dopiero wtedy, gdy ciało i wnętrze działają w harmonii, możemy w pełni wyrażać to, kim jesteśmy i zacząć naprawdę promieniować – a właśnie wtedy jesteśmy najpiękniejsi.
Musimy spojrzeć na nasze ciało jako na całość – cudowną maszynę stworzoną przez naturę, w której wszystko jest idealnie połączone. Jeden ruch wpływa na cały organizm.
Tak działa właśnie joga twarzy.
Aktywując mięśnie twarzy, robisz małe kroki w stronę zharmonizowania całego ciała. Joga twarzy zakorzeniona jest w medycynie alternatywnej i podejściu holistycznym. Poprawia krążenie krwi w mózgu i gruczołach, co wspiera równowagę hormonalną. Podnosi poziom energii i sprawia, że czujesz się dobrze w swojej skórze.
Ale to nie wszystko – ćwiczenia twarzy działają także na tzw. „poziomie energetycznym”. Na samej skórze głowy znajduje się ponad 100 meridianów, które biegną przez czaszkę, twarz aż po palce stóp. Meridiany to kanały, przez które przepływa energia życiowa „qi”. Łączą one organy wewnętrzne z różnymi częściami ciała, dlatego na twarzy możemy zobaczyć, co dzieje się w środku.
Na meridianach znajduje się około 670 punktów akupresury, które można stymulować, aby przywracać równowagę organom wewnętrznym. Punkty te są także na twarzy – ich ucisk poprawia zarówno zdrowie, jak i wygląd.
Możemy traktować twarz jako „narzędzie” do odkrywania tego, co dzieje się w naszym ciele – fizycznie i emocjonalnie. Musimy tylko nauczyć się odczytywać te sygnały.
Jak się domyślasz, joga twarzy nie tylko wzmacnia mięśnie. Dzięki pracy dłoni stymulujemy punkty akupresury, meridiany i organy wewnętrzne, harmonizując ich energię i funkcje.
Wracając do cieni pod oczami – ćwiczenia w tym obszarze aktywują punkty akupresury i poprawiają przepływ energii do nerek. Tworzą równowagę w tym organie, a jednocześnie wzmacniają mięśnie okolic oczu.
Medycyna chińska uczy nas, że gdy energia, krew i limfa płyną swobodnie – mamy młodość i długowieczność. Gdy pojawia się stagnacja – proces starzenia przyspiesza. Jeśli komórki nie otrzymują tlenu i składników odżywczych, nie mogą działać tak, jak powinny. A co się dzieje, gdy wstrzykujemy botoks? Paraliżujemy mięśnie i blokujemy przepływ, co prowadzi do ich osłabienia i opadania.
Joga twarzy to troska o ciało, umysł i ducha. To przywracanie przepływu i wydobywanie piękna w naturalny sposób. Harmonizując energię organów i hormonów, tworzymy spójność, która promieniuje od wewnątrz.
Joga twarzy daje nam moc, aby być sobą – w zgodzie, w energii, w autentyczności. Dlatego nazywam ją holistycznym treningiem.
Bo ostatecznie nie chodzi o „formę” czy „ładny wygląd”. Chodzi o to, by czuć się w pełni sobą, w harmonii ze swoim wnętrzem. To jest prawdziwe piękno – odbijające się w Twojej promiennej twarzy.